piątek, 21 marca 2014

Witam serdecznie

Razem z moją koleżanką prowadzimy tego bloga, niestety od kilku tygodni nie dodawałam rozdziału bo nie miałam czasu. Chodzę do drugiej gimnazjum, mam dużo nauki, życie osobiste,a  druga współautorka chce żebym dodawała na czas rozdziały. Od razu zapowiedziałam, ze tak nie będzie. Prowadzę drugiego bloga, a także obowiązki z dodatkowymi zajęciami czy domem.
Muszę odejść, teraz będę tylko czytać to  opowiadanie. Frania pewnie sobie poradzi. 

Wasza Cappy.

Ps. Jednak jeśli ktoś chce jeszcze śledzić moją dalszą drogę z pisaniem zapraszam :http://desireshavenolimits.blogspot.com/

sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 4

- David, kochanie spotkałeś znajomych? Przedstawisz nas sobie? - Spojrzała zaciekawiona na mnie i na Maxa, przejeżdżając kciukiem po policzku Davida. Spojrzałam prosto w jego oczy i z łzami w oczach odeszłam... 
Szłam jak najszybszym krokiem przed siebie, nie zwracając na nic uwagi. Czułam wielką złość, miałam ochotę rozwalić wszystko po kolei, a najbardziej Davida i tą laskę. 
Poczułam jak ktoś łapie mnie za dłoń. Nawet nie chciałam się odwracać, bałam się, że gdzieś w oddali jeszcze go ujrzę i ten wózek. Jak on mógł mnie całować, umówić się ze mną i nawet nie powiedzieć, że ma dziecko i dziewczynę, albo nawet żonę bo kto go tam wie. A ja głupia, miałam jakieś nadzieje.
- Max, chce być sama.  - Odparłam i otarłam wszystkie łzy z twarzy. 
- Proszę cię Danielle, na prawdę nie warto się nim przejmować. Widzisz zależało mu tylko na zabawie, więc proszę cię nie myśl o nim i nie psujmy sobie tego fajnego wieczoru, co? - Podszedł do mnie od przodu i uśmiechnął się, pokazując swoje białe zęby.
- No okej. - Podciągnęłam nosem i spróbowałam się uśmiechnąć, choć wyszło mi to co najmniej sztucznie . 
- No, więc wracamy do naszego domku, zamawiamy sobie pizze, robimy imprezę dla dwojga. Hymmm - Udał zamyślonego - Może trojga - Dodał i znacząco się uśmiechnął. A potem... Potem co tylko chcesz.  Co ty na to? - Zapytał obejmując mnie w tali i prowadząc do wyjścia z parku.
- No jasne. - Dałam mu buziaka w policzek i spróbowałam wyprzeć Davida z mojej głowy. Oczywiście było to " najłatwiejszą"  rzeczą na świecie...


Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc od razu poderwałam się z kanapy i złapałam ze stolika swój portfel. Max był na górze i brał jakieś gazety z mojego pokoju. Naszym planem było oglądanie gazet, ocenienie facetów słuchanie muzy lub zerkanie na jakieś seriale i zajadanie się pizzą oraz sałatkami z pieczywem. A no i zapomniałam jeszcze o niespodziance, dla której kazał mi ładnie wyglądać... 
Otworzyłam drzwi i ujrzałam przed sobą uśmiechniętego ciemnego chłopaka.
- Dobry wieczór pizza i sałatki dla pani? - Uśmiech nie schodził mu z twarzy, ciekawe czy zawsze się tak uśmiecha ?
- Zgadza się. - Odparłam,a  chłopak podał mi zamówienia, które położyłam na szafce obok. - Ile mam płacić? - Posłałam mu również ładny uśmiech, na co on zaczął przez chwilę ze mną flirtować, aż w końcu wymieniliśmy się numerami, ja zapłaciłam za jedzenie i udałam się do salonu.
- Max! - Wydarłam się, żeby mnie usłyszał. - Długo jeszcze?! Żarcie przyszło. - Dodałam  już trochę ciszej, odstawiając jedzenie na stolik i włączając telewizor.
- Już idę. - Odpowiedział i za chwilę pojawił się w drzwiach ze stosem gazet.
- Nie za dużo tego? - Zapytałam unosząc do góry brew.
- Nie? - Odpowiedział patrząc na mnie jak na kosmitkę. No tak, zapomniałam Wam powiedzieć że mój przyjaciel ma nieposkromiony apetyt. Nie znam innego człowieka który potrafi naraz wpieprzyć  całą dużą pizzę plus 2 sałatki z pieczywkiem...
- Dobra... ale wiesz że będziesz zmuszony dojadać po mnie ? - Spojrzałam mu w oczy  z lekkim uśmiechem.
- No tak... to najprzyjemniejsza część... Więcej żarcia dla mnie -  Wykrzyknął z wyrazem twarzy małego dziecka w sklepie pełnym słodyczy, na co wybuchnęłam śmiechem. Usiedliśmy, a Max od razu rzucił się na jedzenie, szczerze podziwiam go.. Wzięłam do ręki kawałek pizzy posmarowany moim ulubionym sosem czosnkowym i zaczęłam powoli przeżuwać. Kiedy kończyłam go jeść, zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiona uniosłam w górę moje brwi i spojrzałam na chłopaka siedzącego przede mną na co on tylko wzruszył ramionami, podniósł się i po chwili wrócił z przystojnym chłopakiem którego widziałam w galerii razem z Maxem.
- Em.. Dan mam nadzieję że nie masz nic przeciwko, zaprosiłem mojego przyjaciela Harry'ego.  - Chłopak nieśmiało wysunął do mnie swoją dłoń, którą chętnie złapałam. Po przywitaniu zjedliśmy kolację i oglądaliśmy filmy przy drinkach. Zdążyłam  trochę poznać Harry'ego okazał się super gościem. Łatwo nawiązaliśmy kontakt, a nawet wywiązała się między nami nić przyjaźni.  Około 23 znowu zadzwonił dzwonek do drzwi... Lekko wstawiona wstałam spoglądając podejrzliwie na przyjaciela i zapytałam.
- Max, kurwa tym razem striptizera zamówiłeś dla mnie? - Nie czekając na odpowiedź poszłam otworzyć drzwi a w nich ujrzałam Davida.
- Cześć. Czego chcesz? - Spytałam energicznie do niego machając ręką, przeciągając niektóre litery. - Max to jednak nie striptizer ... - Wyszeptałam lekko zawiedziona. Tak, po alkoholu jestem bardzo emocjonalna.
- Danielle chciałbym z tobą porozmawiać o tym co widziałaś w parku i jakoś ci to wyjaśnić... To nie jest tak jak... - Nagle przestał mówić i utkwił wzrok za czymś, a raczej kimś za mną a jego tęczówki pociemniały ze złości. Odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego bez ciuchów w samych bokserkach, a w myślach od razu  się uśmiechnęłam . Hymm... zemsta będzie słodka, a moja kusa sukienka bardzo pasuje do planu. Oblizałam swoje suche wargi i bujając biodrami podeszłam do zaskoczonego, półnagiego chłopaka. Zawiesiłam się mu na szyi, jednocześnie przygryzając płatek jego ucha. Spojrzał na mnie zszokowany, wiedząc że ja wiem że on jest gejem.
- Współpracuj, proszę... - Wyszeptałam mu na ucho żeby tylko on o tym słyszał, kątem oka zobaczyłam Maxa przypatrującego nam się i próbującego nie wybuchnąć śmiechem. Chuj znał mnie już tak dobrze... Przechylił głowę na bok i szerzej się uśmiechnął pokazując że w ogóle nie przeszkadza mu że dotykam jego faceta. Wiedział że nigdy bym mu nie odbiła chłopaka. Harry niepewnie  położył dłoń na moim tyłku, a potem złapał mnie pewniej. Uśmiechnęłam się wesoło i odwróciłam do Davida.
- Myślę że powinieneś poznać Harry'ego. Uroczy jest prawda ? - Powiedziałam sunąc dłońmi po jego włosach. Chłopak wysunął dłoń do Dava, na co on pogardliwie splunął. Po chwili odepchnął go do ściany i mocno przywalił kolanem w brzuch.
- Masz jej więcej nie dotykać, jest moja. Jasne ? - Warknął w stronę Harry'ego a mnie złapał mocno za nadgarstek. - Załóż kurtkę, buty i wychodzimy ... - Spojrzałam na niego zszokowana.
- Pojebało cię całkowicie ? Czemu go kurwa uderzyłeś ? Myślę, że ty powinieneś się pierdolnąć sam, a nie jego... - Zrobiłam krok od niego i uklęknęłam koło leżącego chłopaka.  - Przepraszam. -  Wyszeptałam całując go w skroń.
- Nie miałaś na to wpływu, a mi nic się nie stało. No i wiesz że zależy mu na tobie. - Powiedział wstając i lekko się uśmiechając.
- Danielle testujesz moją cierpliwość ? Ubieraj się i idziemy. - Max spojrzał na mnie z łobuzerskim uśmiechem, na co odwróciłam wzrok i spojrzałam na Davida.
- Nigdzie z Tobą nie idę, nie będziesz mną rządził.
- Dobra... Sama tego chciałaś...  - Odpowiedział łapiąc mnie i przekładając przez ramię.
- Puść mnie kurwa... -  Powiedziałam machając nogami. - Max!!!!! - David schylił się wziął moje szpilki i wyszedł. W oddali usłyszałam jeszcze tylko " miłej zabawy " Maxa i straciłam ich z oczu. - Pozwę cię za porwanie. - Wrzasnęłam.
- Proszę bardzo, podać ci telefon żebyś zadzwoniła ? - powiedział z ironicznym uśmieszkiem.
- Dupek... - Po chwili siedziałam już w samochodzie jadąc z największym kretynem nie wiadomo gdzie .Około 20 minut później samochód zatrzymał się po za moim kochanym miastem - sama nie wiem gdzie.  David okrążył samochód i otworzył mi drzwi, nie zareagowałam więc wyjął mnie z niego i posadził na masce. Patrzyłam wszędzie tylko nie na niego, do kiedy nie zmusił mnie łapiąc mocno za podbródek.
- Porozmawiamy teraz normalnie ?
- Jak chcesz normalnie gadać, kiedy porwałeś mnie  z własnego domu?! - odpowiedziałam zaczynając powoli histeryzować co wywołało u niego szeroki uśmiech.
- Obydwoje wiemy że Ci się podobało... -  Wymruczał mi do ucha, a potem namiętnie pocałował, a ja oczywiście pogłębiłam pocałunek po chwili lądując na masce samochodu. Jego wargi delikatnie muskały moje, a po chwili poczułam jak przesuwa swoim językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp, który oczywiście mu dałam. Nasze języki tańczyły jakiś taniec w walce o dominację, ale musiałam dowiedzieć się prawdy o nim zanim, zanim wezmę go tu na tym zadupiu.
- Nie, zaczekaj. - Oparłam swoje dłonie na jego klatce piersiowej. - Masz mi wyjaśnić sytuację z... z tą dziewczyną i dzieckiem. Jak sądzę twoim dzieckiem...
- Eh.. Ona.. To jest Carmen.. - Powiedział szarpiąc dłońmi końcówki swoich włosów... - Ona jest moją.. dziewczyną ? Sam nie wiem, jestem z nią ze względu na dziecko. Dla mnie to tylko seks... Chyba ? W zasadzie, sam nie wiem. Czuję coś do niej, ale nie mam pojęcia co. Czy to jest miłość ? Może... Spotykaliśmy się może 3 miesiące, kiedy zaszła w ciążę. Wpadka. Teraz jesteśmy ze sobą z przyzwyczajenia, dla zachowania pozorów normalności ze względu na Mię. Kurwa... Ja sam nie wiem co myślę. Rozumiesz?? Ja coś czuję do was obu, do niej i do ciebie !! - O boże, teraz sama nie wiem co myśleć. On coś do mnie czuje? Ciekawe czy szczerze, a poza tym on ma dziewczynę i ją kocha.  Nie wiem co mam mu teraz odpowiedzieć ?  Poczułam jego dłonie na moich policzkach ściągające całą uwagę na nie.
- Dan, powiedz coś. Proszę.... - Mówił ciągle zniżając głos do szeptu.
- Ale co ja mam ci powiedzieć? Nie chciałam wiedzieć nic więcej niż to kim jest dla ciebie ta dziewczyna. Między nami nigdy nic nie będzie bo to nie ma przyszłości. Ty jesteś z nią a ja tak żyć nie umiem i nie chcę. Nie chcę  być kochanką, nie chcę rozbić twojej rodziny, ja nie chcę czuć się... - Nie mogłam dokończyć bo jego usta natarły na mnie w gwałtownym pocałunku. Chciałam go odepchnąć ale nie mogłam, moje serce zaczęło bić jak oszalałe. Oparłam na jego klatce piersiowej swoje dłonie i przejechałam nimi w okolicach jego serca.  Czułam pod palcami cudowne bicie; westchnęłam z frustracji nie chciałam żeby to się kończyło. Chcę żebyśmy byli tylko my dwoje, żeby świat nas pominął. Jego dłonie zaczęły jeździć wzdłuż moich pleców. Przymknęłam oczy a jego poszarpany oddech tańczył na mojej twarzy. Czułam jego zapach, który wirował wokół mnie, owijał mnie jak kokon, niczym pierwsze wiosenne słońce po długiej zimie. Moje ręce
wędrowały po jego twardym torsie, aż w końcu dotarły do krawędzi koszuli. Jęknęłam cicho, kiedy moje dłonie dotknęły jego nagiego ciała. Po chwili obydwoje leżeliśmy na masce jego sportowego samochodu. David chwycił oba moje nadgarstki i jedną ręką przycisnął je nad moją głową. Drugą ręką zwinnie rozpiął moją sukienkę  i zsunął ją ze mnie aż zostałam  w samej bieliźnie.  Uśmiechnęłam się, podnosząc prawą nogę i owijając ją wokół jego lewej, by go do siebie przyciągnąć.
- Mmm, jesteś taka piękna - wymruczał pieszcząc moje piersi. Moje ciało wygięło się w jego kierunku, wyciągając niskie jęknięcie.
-Puść moje ręce.-rozkazałam, ale on tylko się zaśmiał, a jego wargi przesunęły się
z moich ust na szyję. Gorący oddech chłopaka pieścił moją skórę na obojczyku, rozpalając
ogień w całym moim ciele. Dotknął mojego biodra, nim jego ręka
prześlizgnęła się na mój tyłek i przycisnęła mnie do niego. Czułam jak jego ciało staje się pode mną coraz twardsze, a kiedy o tym pomyślałam, z moich ust uciekł kolejny jęk. Jego język intensywnie pracował przy moich piersiach co doprowadzało mnie do szaleństwa.
- Puść moje ręce..
- Nie podoba ci się to ? - zapytał z bezczelnym uśmiechem, leżałam  tam prawie naga, drżąc z rozkoszy, podczas gdy on był jeszcze w pełni ubrany i na dodatek to on dowodził. Zamykając oczy, ponownie spróbowałam się do niego przysunąć, przyciskając się tak mocno, jak tylko mogłam. W końcu je puścił a  ja wzięłam się za rozbieranie chłopaka. Przesuwałam dłońmi po całym jego ciele czując pod palcami  mocno zarysowane mięśnie i gładką skórę. I to mogłam uznać za początek cudownego wieczoru....

________________________________________

Frania.

sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 3

* Następnego dnia * 
Obudziłam się o 10, szybko wstałam i udałam się do toalety. Wzięłam szybki prysznic, na bieliznę założyłam  szlafrok  i zeszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę żeby wybrać sobie coś do jedzenia. Spojrzałam zawiedziona - znowu zapomniałam zrobić zakupów, miałam iść do sypialni po jakieś ubrania, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Przeczesałam dłońmi wilgotne jeszcze włosy i poszłam je otworzyć .
Zaskoczona zobaczyłam Maxa trzymającego w jednej ręce siatki z zakupami a w drugiej... brązową  torbę ? 
- Cześć - wyjąkałam, przytulając Maxa - em co ty tutaj robisz z torbą? Aaa wejdź do środka - powiedziałam zaskoczona i się lekko uśmiechnęłam. 
- Opowiem ci wszystko przy śniadaniu bo pewnie znowu nie zrobiłaś zakupów, okey?- Spojrzał na mnie lekko zirytowany ale też smutno uśmiechnięty i wszedł za mną do środka. Coś się musiało stać bo on rzadko się tak zachowuje. Poszliśmy do kuchni, zrobiłam nam herbatę i  kanapki z produktów które kupił Max. Tak, on częściej robi zakupy dla mnie niż ja sama kiedyś będę musiała się mu za to wszystko odwdzięczyć. Siedliśmy i zaczęłam rozmowę. 
- Max co się stało? Jesteś jakiś smutny dzisiaj? - mówiłam między gryzami pysznej kanapki z ogórkiem, sałatą i jakąś wędliną. Spojrzałam na zdenerwowanego chłopaka. - Em, Dan pamiętasz Nikołaja?  Mojego byłego chłopaka... Mieliśmy  ostatnio trochę problemów...
- Jak to byłego ?! - Wykrzyknęłam na cały dom mocno zaskoczona. - Dlaczego nic mi nie powiedziałeś ?! Ee to ten chłopak, z którym cię widziałam nie był tylko przyjacielem ? Nic nie rozumiem, Przecież by...
- Danielle zamknij się już! - Spojrzał na mnie groźnie a potem znowu przemówił ale już spokojniej. Dziękuję a teraz słuchaj. Nie układało nam się już  jakiś czas, około dwóch tygodni temu zerwaliśmy. Niby wszystko miało być tak jak wcześniej tyle że nie jesteśmy razem, ale wczoraj powiedział mi że mam się wyprowadzić bo jakiś tam jego nowy "przyjaciel" się wprowadza. Dał mi czas do dzisiaj rano i po prostu nie mam gdzie się podziać... Pomyślałem że mógłbym  się u ciebie zatrzymać na trochę? - spojrzał na mnie niepewnie, nerwowo zagryzając dolną wargę.
- Max teraz zamieszkasz ze mną !!! - krzyknęłam mega szczęśliwa, podbiegłam do niego i  mocno przytuliłam, siadając mu na kolanach i zarzucając  mu ręce na szyję. 
- Dan ty nie żartujesz? Mogę? Dziękuję!!! - mocno się przytulając siedzieliśmy tak jeszcze chwilę potem dokończyliśmy posiłek i poszliśmy do nowej sypialni Maxa, która miała być w pokoju którego nie używałam, jak jeszcze żyli moi rodzice znajdował się tam pokój zabaw. No wiecie, był duży, fantazyjnie urządzony i miałam tam swój mały, szczęśliwy świat, moja mama bardzo nalegała na takie miejsce bo sypialnia jest do spania ewentualnie uczenia się. Był w kolorze niebieskim więc będziemy musieli pomalować ściany żeby Max dobrze się tu czuł, ubrałam się, umyłam zęby, przejechałam błyszczykiem po ustach i postanowiliśmy pojechać  po resztę jego rzeczy. Czas minął szybko na rozpakowywaniu rzeczy Maxa i w miarę możliwości  ich rozpakowaniu, a kiedy spojrzałam na zegarek była już prawie 17.30.
- Max!!! Idziemy na spacer do parku?! - Wydarłam się do niego z łazienki, czesząc moje cholerne włosy, które co chwili trzeba było poprawiać bo wydawały się jakby żyć swoim życiem nie licząc się z moim zdaniem.
- Jasne, ale ubierz się ciepło. ..  - Odpowiedział mój przyjaciel stojąc w drzwiach łazienki z bezczelnym uśmiechem . Ugh dlaczego on zawsze martwi się o mnie bardziej niż o siebie? Przecież umiem sama o siebie doskonale zadbać...
- Dobrze mamusiu... - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem. Na czarne  rurki i obcisły żółty  top założyłam szarą odrobinę za dużą bluzę i czarne vansy. Kiedy byłam już gotowa zeszłam do salonu gdzie czekał na mnie rozwalony na kanapie Max ubrany w czerwone rurki, biały luźny podkoszulek, jakieś czarne buty i skórzaną kurtkę. Do tylnej kieszeni moich spodni włożyłam telefon i trochę pieniędzy. Dzisiaj postawiłam na naturalność więc przeciągnęłam tylko błyszczykiem po moich wargach.
- Idziemy? - Po około 10 minutach spacerowaliśmy już alejkami naszego ulubionego parku, zresztą to właśnie tutaj poznaliśmy się jakieś 4 lata temu, kiedy Max próbował złapać baloniki jakiegoś dzieciaka. Pamiętam do dzisiaj widok przystojnego chłopaka biegnącego za dwoma czerwonymi balonikami, potem jakoś na mnie wpadł, spotkaliśmy się kilka razy nawet miałam nadzieję że może między nami coś będzie - dzisiaj wydaje mi się to okropnie zabawne.  Skręciliśmy w stronę fontann i usiedliśmy na murku jednej z nich, o tej porze większość osób spacerujących stanowiły klejące się do siebie pary, nastolatkowie palący i pijący uważający się pewnie za mega dojrzałych  lub starsi ludzie z psami na spacerach.
- Max, skarbie pamiętasz jak goniłeś te baloniki po parku?  - zaczęłam droczyć się z chłopakiem na co jego policzki zareagowały słodką czerwienią co wywołało u mnie nieopanowany atak śmiechu on tak rzadko się czerwieni... Po jakiś 30 minutach siedzenia, śmiania się, rozmawiania i komentowania tyłków niektórych chłopców postanowiliśmy powoli się zbierać bo mieliśmy ochotę jeszcze obejrzeć jakąś fajną komedię. Wstając  niechcący popchnęłam Maxa do fontanny, ale na szczęście udało  mu się nie wpaść, no może częściowo... Co wywołało u mnie nowy atak głupawki.  Złapałam go za rękę dla naszego wspólnego bezpieczeństwa i ruszyliśmy w stronę brzozowej alejki, która jest naprawdę piękna. Uwielbiam ją. Głęboko wciągnęłam powietrze, co wywołało miły efekt w moich nozdrzach. Słońce powoli skłaniało się do zachodu co nadawało temu miejscu niesamowity klimat, w takich chwilach miałam ochotę rozwalić się na kocu i żeby żadna siła nie była w stanie mnie z niego ściągnąć. Po około 700 metrach zauważyłam znajomą, przystojną twarz to był David z ... z dzieckiem ?! Otworzyłam szeroko oczy, no ale może to siostrzenica czy ktoś. Pociągnęłam Maxa za rękę i podeszłam do Dava.
- Hej David - spojrzałam na niego wesoło, na co chyba troszkę się speszył.- To była twoja tajemnica ?! Że opiekujesz się dziećmi? - Wybuchłam śmiechem, patrząc na zmieszanego Davida, małą dziewczynkę którą trzymał na rękach i nic nie rozumiejącego Maxa. Po chwili usłyszałam nerwowy śmiech chłopaka.
- Eee tak to jest Mia, moja mała sio... -  Brunet nie był w stanie dokończyć bo dziecko z niewinnym uśmiechem wyciągnęło swoje malutkie rączki w stronę jego twarzy i wyszeptało jedno słowo które całkowicie mnie zszokowało, którego nigdy bym się nie spodziewała... "Tato...". To słowo rozbrzmiewało w moich uszach raz po raz, zamrugałam lekko zszokowana ale to co się wydarzyło po chwili całkowicie mnie załamało zza wózka wyłoniła się młoda, piękna kobieta z butelką mleka.
- David, kochanie spotkałeś znajomych? Przedstawisz nas sobie? - Spojrzała zaciekawiona na mnie i na Maxa, przejeżdżając kciukiem po policzku Davida. Spojrzałam prosto w jego oczy i z łzami w oczach odeszłam...
--------------------


 No to zacznę od tego że przepraszam  że taki krótki rozdział, nudny i do dupy. :( Ale na pocieszenie powiem że się starałam :D
 Pewnie Cappy napisze lepszy może być on za 2/ 3 tygodnie.
Ah no i jak wam się podoba tajemnica Davida?  :D Pierwowzór miał być troszkę inny no ale wyszło jak wyszło jestem z siebie dumna że w ogóle napisałam cokolwiek. Pozdrawiam Frania <3 Dobranoc.
Liczę na szczere komentarze. 

sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 2.

Weszłam do domu, zatrzaskując za sobą mocno drzwi. Oparłam się o nie i przymknęłam powieki, wspominając pocałunek z przed niecałej godziny. To było coś, dawno nie całowałam się tak namiętnie z chłopakiem. A David? David całował wyśmienicie, on był cały wyśmienity - zaśmiałam się w myślach ze swojego podekscytowania takim zwykłym chłopakiem. Chociaż gdy tak racjonalnie pomyśleć, to nawet nie mam u niego szans. Wygląda na to, że on lubi tylko jednorazowe przygody i do tego coś ukrywa, więc raczej powinnam go wyrzucić ze swoich myśli. Tak by było lepiej.
Zdjęłam z siebie kurtkę, rzucając ją obok na wieszak i ściągnęłam również czarne tenisówki, które odstawiłam do szafki. Udałam się prosto do kuchni, aby coś zjeść. Nie będę ukrywać, ale jestem strasznym łakomczuchem i nic na to nie poradzę. Otworzyłam szafkę gdzie najczęściej znajdowały się słodycze i tym razem również tam były. Wyciągnęłam z niej paczkę chipsów i wsypałam je do miski, do szklanki nalałam sobie jeszcze soku jabłkowego i udałam się do salonu w celu obejrzenia telewizji.
Siedząc na kanapie i co chwile zajadając kolejnego chipsa, "skakałam" po kanałach, ale nie mogłam znaleźć nic odpowiedniego. W końcu zostawiłam MTV, gdzie akurat leciały Nastoletnie Matki. Jakoś nigdy mnie ten program nie interesował, a te dziewczyny na prawdę rozśmieszały mnie na całego. Bo po pierwsze kto nie wie o zabezpieczaniu się? A po drugie to kto w tym wieku uprawia sex? Ja nigdy nie posunęłabym się na ten krok przed skończeniem 18.  
Oglądając cały czas zajadałam się moimi przekąskami i popijałam ulubionym sokiem, aż po jakiś nie całych trzydziestu minutach przerwał i dźwięk sms. Podniosłam leniwie komórkę ze stołu i spojrzałam na ekran - David. - Nie wiedziałam czy przeczytać, czy od razu usunąć wiadomość. Na prawdę ten koleś wydaje mi się trochę nie halo, ale może nie powinnam być aż taka poważna i wrzucić trochę na luz. Mamy wakacje, więc zabawić się można, a tym bardziej gdy nie mam niczego więcej do robienia.
Otworzyłam wiadomość i od razu ją przeczytałam - Przepraszam, ale na prawdę musiałem odebrać. Mam nadzieje, że się nie gniewasz? ;) - Uśmiechnęłam się, gdy na końcu zobaczyłam uśmiechniętą minkę, puszczającą oczko. Tak na prawdę nie gniewam się na niego, ogólnie to go bardzo lubię.
Odpisałam nawet nie zastanawiając się dłużej - Oczywiście, że nie. Rozumiem, że coś ważnego.
Myślałam, że na tym skończymy naszą wymianę sms'ów i odłożyłam telefon, lecz po chwili dostałam następną wiadomość. - Masz dzisiaj wieczorem czas? - Od razu po przeczytaniu na moją twarz wskoczył duży uśmiech. Czyżbym mu się podobała? W mojej głowie od razu pojawiło się wiele myśli. Myślałam, że te wakacje będą najgorszymi jakie mnie spotkają w życiu, przez to że dzień przed ich rozpoczęciem zerwał ze mną chłopak, ale może nie? Może jednak będę mogła się na nich świetnie zabawić. - A coś proponujesz? - Odpisałam i odstawiłam miskę, już prawie pustą na stół i usiadłam po turecku, czekając aż dostanę odpowiedź. - Kino?

*

Stanęłam przed lustrem i przyglądałam się sobie sama przez chwile czy na pewno dobrze wyglądam. Miałam na sobie krótką czarną sukienkę, do tego złote dodatki i czarną ramoneskę.
Popsikałam się jeszcze swoimi ulubionymi perfumami i usta pomalowałam błyszczykiem. Uśmiechając się zeszłam na dół, skąd zabrałam swoją torebkę i założyłam czarno-złote szpilki. Nie musiałam nawet czekać, a po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi, a gdy tylko je otworzyłam ujrzałam przed sobą Davida.
- Cześć - Uśmiechnęłam się w jego stronę i pocałowałam jego policzek na powitanie. 
- Cześć. - Odpowiedział, lustrując całą mnie wzrokiem. - Muszę przyznać, że wyglądasz em.. - Spojrzał w moje oczy, na co na pewno się zarumieniłam.
- Seksownie? - Zapytałam z cichym śmiechem, a on to odwzajemnił.
- Oczywiście, to co idziemy? - Uśmiech z jego twarzy nie schodził nawet na chwile, ale z mojej również.
- Tak. - Odpowiedziałam i wyszłam przed dom, następnie zamykając drzwi, a kluczyki wrzucając do torebki.
- Mogę zostawić tutaj samochód, prawda? Bo pomyślałam, że możemy się przejść. - Spojrzałam na samochód stojący we wjeździe, a potem na Davida. - Jasne. To chodź. - Ruszyłam przodem, wyszliśmy przez furtkę i udaliśmy się w stronę kina rozmawiając o różnych tematach.
- Mogę? - Zapytał nagle, łapiąc moją rękę, a wtedy po całym moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.
- Jasne - Uśmiechnęłam się w jego stronę, a on splótł razem nasze palce. Rozmawialiśmy trzymając się za ręcę, aż nie doszliśmy do kina. Tam David kupił bilety, następnie cole i popcorn i udaliśmy się na sale. Nie pozwolił mi zapłacić nawet za swój bilet, a uwierzcie lubię takich dżentelmenów. Cały film, byłam oparta o jego ramie, co jakiś czas nawet zdarzyło nam się zapomnieć o filmie i pogrążaliśmy się w rozmowie.
Gdy tylko film się skończył David zaproponował, aby przejść się na plaże i pospacerować. Było już ciemno, słońea zaszło jakąś godzinę temu, a ulice oświetlały światła z lamp i samochodów. Szliśmy tym razem w ciszy, ale jego dłoń nadal trzymała moją co sprawiało, że uśmiech nie schodził mi z twarzy. Może to dziwne bo znam go  dopiero dwa dni, ale bardzo go polubiłam. - Czym się interesujesz? - Spojrzałam na niego i posłałam mu uśmiech. - Studiujesz?
- Nie. Chciałbym ale wiesz w mojej sytuacji muszę bardziej myśleć o pieniądzach.- Spojrzałam na niego zdziwiona.
- W twojej sytuacji? Jak to? Nic nie mówiłeś? - Zagryzłam wargę od środka, przyglądając mu się uważnie.
- Em.. - Spojrzałam na mnie zdenerwowany. - Wiesz co .. nie ważne. Na prawdę, lepiej powiedz czym ty się zajmujesz? - Patrzyłam na niego zawiedziona. Cały czas o czymś rozmawialiśmy, ale unikał rozmów o sobie, a teraz też nie chciał mówić.


____________________

Rozdział drugi :) Napisany przez Cappy mam nadzieje, że wam się podoba i że się nie zawiedliście na moim pierwszym rozdziale :) Następny pisze Frania.
Liczę na szczere komentarze.

sobota, 4 stycznia 2014

Rodział 1

* Następnego dnia *
Rano obudziłam się po dość udanym wyjściu z Maxem, moje myśli szybko obczaiły wczorajszy wieczór i przystojnego chłopaka, którego poznałam. Rozejrzałam się po łóżku w poszukiwaniu mojego białego iPhone. Szybko spojrzałam która jest godzina : 14,49. Serioo aż tyle spałam !? Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Po wykonaniu wszystkich porannych czynności założyłam na siebie szarą bluzę  i legginsy ponieważ nie miałam zamiaru nigdzie wychodzić. Zeszłam do kuchni nalałam sobie szklankę wody i wyjęłam jogurt z lodówki. Nie uwierzycie ale serio byłam wciąż zmęczona! Wsadziłam łyżeczkę i szklankę do zmywarki, cicho westchnęłam oraz poszłam do salonu. Rozwaliłam się na kanapie i włączyłam telewizor w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego, zabijającego nudę i nie wymagającego myślenia programu. Skakałam z kanału na kanał ale nic nie znalazłam zrezygnowana włączyłam eskę i złapałam mój telefon. Szybko napisałam i wysłałam wiadomość do Maxa : 
Cześć Skarbie :* Jak się czujesz po wczorajszej imperezie ? Nie dokucza Ci kac? :D
Wybuchłam śmiechem przypominając sobie naszą małą rywalizację na podrywanie tego chłopaka, Davida. A właśnie mam jego numer! A co mi szkodzi? Zadzwonię do niego, uśmiechnęłam się i  wyjęłam z torebki karteczkę z numerem chłopaka. Zapisałam numer w telefonie i zadzwoniłam. Eh, nie odbiera... Położyłam telefon na szklanej ławie i zaczęłam bez sensu wpatrywać się w teledysk  Katy Perry do piosenki  E.T zdecydowanie beznadziejny... Westchnęłam z irytacji serio nudzi mi się, może pójdę na zakupy? W sumie muszę kupić sobie nową sukienkę i jakieś buty, dawno nie byłam na zakupach. Zadowolona z pomysłu wzięłam telefon i ruszyłam na górę, do sypialni weszłam i otworzyłam szafę wybrałam dżinsowe rurki, czarną bokserkę i na to rozpinaną szarą bluzę, do tego założyłam czarno fioletowe trampki, włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Wzięłam moja ulubioną torebkę a w niej błyszczyk, telefon, portfel,  gumy do żucia, klucze i kilka innych drobiazgów. Wyszłam z domu i zamknęłam drzwi. Wzięłam swój samochód z garażu i wyjechałam. Po około 40 minutach udało mi się dojechać i znaleźć miejsce parkingowe pod jednym z moich ulubionych sklepów z ubraniami. Zdecydowanym krokiem weszłam do butiku i powiedziałam,, Dzień Dobry" do miłej pracownicy sklepu. Podeszłam do jednego z długich wieszaków i zaczęłam przeglądać sukienki wiszące na nim. Spodobała mi się granatowa bombka ale stwierdziłam że nie miałabym gdzie w niej chodzić, po kilkunastu minutach poszukiwań znalazłam ideał! Kremowa sukienka, rozszerzana od pasa zakończona koronkami. Przymierzyłam ją. Taaak, śliczna.... Oczy same świeciły mi się na myśl że mogłabym pójść gdzieś w tej śliczności. Zdjęłam ją i podeszłam do kasy, szybko zapłaciłam i szczęśliwa wyszłam z butiku. Postanowiłam pojechać jeszcze do centrum handlowego. Połaziłam trochę po sklepach kupiłam sobie 2 pary ślicznych szpilek, czarną spódnicę w stylu glam rocka, białą koronkową bluzkę, żółty lakier do paznokci, dżinsowe szorty i czarną luźną bluzę. Już miałam wychodzić  z galerii kiedy coś, a raczej ktoś przykuł moja uwagę, zobaczyłam Maxa spacerującego razem z jakimś przystojniakiem. No ładnie chyba już wiem dlaczego mi nie odpisuje. Uśmiechnęłam się na myśl że może nareszcie znajdzie kogoś kto go na prawdę pokocha. Wyszłam z galerii i napisałam mu krótkiego smsa :
Ale dupa skarbie *.*
Zaśmiałam się z mojego infantylizmu, chciałam wyłączyć już telefon kiedy mój wzrok przyciągnął nie odebrany sms od Davida, szybko go otworzyłam i przeczytałam:
Cześć Ślicznotko, widzę że jednak postanowiłaś się do mnie odezwać. Masz ochotę dzisiaj około 20  wyjść na lody, w parku nie daleko wczorajszego klubu? ;)
Uśmiechnęłam się, i delikatnie zagryzłam dolną wargę. Odpisałam kierując się do mojego czarnego Mercedesa, pewnie wiele osób zastanawia się skąd mam własny piękny i duży dom, samochód i tyle kasy. Moi rodzice przed wypadkiem samochodowym, w którym zginęli odkładali na moją przyszłość dużo pieniędzy. Mieli dobre pace więc nie sprawiało im to problemu, ich dom był zapisany na mnie więc po wyjściu z domu dziecka nie musiałam martwić się o kasę i dom ale wiem że dużo osób ma milion razy gorszy los niż ja, więc staram się pomagać jak tylko mogę. Spojrzałam na ekranik wiadomości i ją wysłałam :
No jasne że mam ochotę :D To widzimy się dzisiaj, papa :* 
Po 20-minutowej drodze do domu, od razu poszłam do sypialni żeby wybrać ciuchy na spotkanie. Postanowiłam się streszczać bo była już 18, 30 wybrałam legginsy, z kieszonkami w kolorze khaki, luźną, kremową bluzkę i szpilki tego samego koloru, szybko wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy. Ubrałam się w naszykowane ubrania, włosy spięłam w luźnego koka na czubku głowy i zrobiłam delikatny makijaż. Wzięłam moją torebkę pod kolor spodni a w niej najpotrzebniejsze rzeczy i po chwili byłam na miejscu. Rozejrzałam się po parku w poszukiwaniu chłopaka kiedy poczułam czyjeś dłonie na mojej talii, obróciłam się i zobaczyłam Davida.
- Cześć Danielle, ładnie wyglądasz - powiedział uśmiechając się łobuzersko.
- Siema, dziękuję. Ty też wyglądasz nieźle  - szybko odpowiedziałam, śmiejąc się i ogarniając go z góry na dół. Mm wyglądał na prawdę pociągająco. Uśmiechnęłam się łobuzersko i spojrzałam mu w oczy  - To co idziemy na te lody ?
- Jasne - Złapał mnie za rękę i zaczęliśmy iść w stronę jakiejś  budki z lodami. Szybko łapię dobre kontakty z ludźmi więc szczególnie mi nie przeszkadzała taka bliskość. Park był na prawdę piękny, ciemny i tajemniczy. Spojrzałam kątem oka na chłopaka idącego obok mnie. Zastanawiało mnie jego wczorajsze zachowanie, ale jednocześnie coś mnie do niego przyciągało. Postanowiłam poznać go lepiej.
- Dav, ile ty masz właściwie lat? - Uśmiechnęłam się wesoło.
- 22, czemu w ogóle pytasz ?...
- Serio ? Wyglądasz jak... hym  no nie wiem ...
- Jak młody bóg ?
-  Próbował mi podpowiedzieć na co spojrzałam na niego jak na debila a on wybuchł śmiechem. Po nie całej minucie byliśmy przy budce na lody.
- No więc Ślicznotko jakiego chcesz loda?
 - Spojrzał na mnie i znacząco zrobił tak zwane brewki, postanowiłam się z nim troszeczkę podroczyć. Uśmiechnęłam się na samą myśl, bo wiem że umiem doprowadzać chłopców do szału. Przygryzłam wargę .
- Hymm chyba śmietankowego. A Ty jakiego bierzesz ?
- Czekoladowego oczywiście.
- Odpowiedział, uśmiechając się jakby  to była najoczywistsza rzecz na całym świecie. Lubi czekoladę, trzeba zapamiętać.
* David's POV*
Podałem Danielle jej loda  i wziąłem swojego. Polizałem go ale zwróciłem uwagę na dziewczynę, która zmysłowo, nie zwracając na mnie uwagi i patrząc się w jakiś punkt daleko za mną oblizywała swojego loda. Kurwa jaka ona jest ładna... Jakby Carmen dowiedziała się że tu jestem to by mnie chyba zajebała ale na szczęście mam Willa. Starałem się nie zwracać uwagi na ruchy języka i biust Dan. Ale kurwa....  Mimowolnie oblizałem swoje wargi na co na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, a jednak prowokuje mnie. Dobra możemy się i tak bawić. Pomyślałemuśmiechając się w głowie.
- Hym Dan chodźmy stąd.
- Gdzie chcesz iść, tu jest bardzo wygodnie ?
- Na spacer. - Powiedziałem z tajemniczym uśmiechem, dziewczyna wstała, złapałem ją za rękę i zaczęliśmy iść w stronę fontann. Ja już kończyłem jeść swojego loda ale Danielle była wciąż w połowie. Rozmawialiśmy o jakiś bzdurach wliczając w to komentowanie butów innych ludzi, Dan komentowała krótkie spódniczki lasek przechodzących obok nas i kręcących tyłkami jakby kręciły hullahopem. Kiedy doszliśmy do jednej z fontann ja już zjadłem całego loda i przyglądałem się jedzącej loda Danielle. Usiadłem na jednej z ławeczek a dziewczynę posadziłem sobie na kolanach twierdząc ławka jest zimna i że się przeziębi czym ją chyba rozbawiłem bo zaczęła się strasznie śmiać. No co nie moja wina że tak mnie pociągała... Kiedy i ona skończyła jeść swojego loda postanowiłem odprowadzić ją do samochodu żeby nic się jej nie stało. Sam zdziwiłem się swoim zachowaniem bo nigdy nie przejmowałem się żadną laską no chyba że Carmen ale to już z całkiem innego powodu...Gdy była już przy swoim samochodzie pocałowałem ją sam nie wiem dlaczego. Przycisnąłem ją do samochodu i objąłem w talii. Zdziwiłem się kiedy dziewczyna odwzajemnia pocałunek z taką samą siłą, wkrótce nasze języki walczyły o dominację, poczułem że dziewczyna uśmiecha się przez pocałunek. Pewnie poszlibyśmy krok dalej gdyby nie mój pierdolony telefon który zaczął dzwonić. Oderwałem się od Danielle żeby zobaczyć kto dzwoni i skrzywiłem się kiedy zobaczyłem że to Carmen. Kurwa czy ona zawsze musi wszystko psuć ?! Skrzywiłem się i wyszeptałem do Dan ciche ,, Przepraszam, na prawdę muszę odebrać, zaczekaj chwilę " i odszedłem kilkanaście kroków.  Odebrałem telefon i usłyszałem okropny głos Carm.
- Czego chcesz Carmen?! Nie mogłaś kurwa napisać smsa?! - odpowiedziałem nieźle już na nią wkurzony.
- David nie odzywaj się tak do mnie, dzwonię bo masz kupić mleko dla Mii.
- I dlatego kurwa do mnie dzwonisz?! Po pierdolone mleko ?! - Prawie krzyczałem i myślałem że chyba coś rozwalę, rozłączyłem się i odwróciłem spojrzałem w miejsce gdzie stał samochód Dan, właśnie stał.... Nie było już ani samochodu ani dziewczyny....

-----------------
Cześć  :D I jest rozdział 1, jak wam się podoba ? :D Wracamy z Cappy do pisania tego bloga i już go nie zostawiamy :D Jeżeli wam się spodoba to polecajcie, proszę i zostawiajcie komentarze ( nawet jak się nie podoba ;) ) a i małe info:  Notki będą nie częściej ( no może wyjątkowo :D ) niż raz na 2 tygodnie !
Frania <3

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Prolog.



Trzymając pod ręką Maxa weszliśmy do budynku z którego rozbrzmiewała głośna muzyka.
Poczułam palący zapach alkoholu, pomieszany z dymem papierosów. Od razu skierowaliśmy się w stronę baru i usiedliśmy na stołkach obok niego. -. To co zwykle? - Zapytał Max z delikatnym uśmieszkiem na buzi i zagryzł wargę spoglądając na barmana. Spojrzałam na niego kątem oka i wybuchłam nie pohamowanym śmiechem. - Nie twoja bajka skarbie i tak poproszę to co zwykle. - Posłałam mu uśmiech i rozejrzałam się po sali.
Moją uwagę od razu przykuł stojący na środku przystojny, jasny brunet. Uśmiechnęłam się na jego widok i oblizałam swoje wargi.  Max w tym samym czasie przesunął pod moją rękę szklankę z Martini Code. - Nie twoja bajka kochanie. - Mrugnął oczkiem i podniósł się ze swojego miejsca. Spojrzałam na niego z szokowana, na co on się tylko łobuzersko uśmiechnął i ruszył w stronę bruneta.
Mój wzrok od razu powędrował za nim, lecz po chwili zaczełam się cicho śmiać, widząc idącego w moją stronę zrezygnowanego przyjaciela. Upiłam łyka ze swojego drinka, po czym wstałam i wolnym krokiem, machając lekko swoim tyłeczkiem ruszyłam w stronę chłopaka. A do moich uszu dobiegł jeszcze jedynie cichy syk Maxa - Nie zrobisz mi tego.
Uśmiechnęłam się do nowego kolegi i złapałam go delikatnie za ręce. - Zatańczymy.? - Zagryzłam delikatnie wargę, przyglądając się uważnie. 
- Nie odmówię. - Uśmiechnął się i po chwili razem pogrążyliśmy się w tańcu. Poczułam jego dłonie wędrujące po mojej pupie, na co uśmiechnęłam się do niego łobuzersko. Czułam na sobie jego wzrok, lewą ręką posunęłam po jego kroczu na co on zagryzł i oblizał usta. Nasz taniec robił się coraz bardziej erotyczny, wiedziałam że Max się nam przygląda po chwili poczułam na swoich ustach  ciepłe wargi bruneta. Zaskoczona odwzajemniłam jego pocałunek. Po chwili ktoś złapał rękę chłopaka i odciągnął ją z mojej talii , spojrzałam na osobę której to była sprawka okazał się nią Max. Spojrzałam na niego zirytowana 
-Danielle chyba Ci dzwoni telefon -Posłał w moją stronę głupkowaty uśmieszek.
- Mam telefon w kieszeni od spodni- powiedziałam w jego stronę. Na co chłopak z którym tańczyłam wybuchł śmiechem 
- Wiesz chyba się pomyliłem , to może być mój telefon - Odpowiedział głupio się szczerząc .
- No tak, z pewnością. - Odparłam w jego stronę.
- To może się napijemy? Z chęcią poznam bliżej twojego nowego kolegę. - Próbował swoim głosem jak najbardziej przekrzyknąć muzykę, która dobijała się do naszych uszu z wielkim hukiem. Spojrzałam na chłopaka, którego jeszcze jedna z rąk spoczywała na moim biodrze.
- No okej, chodźmy - Odparł i swoją ręką złapał za moją dłoń, splatając nasze palce.
Usiedliśmy wszyscy obok siebie i jak zwykle chłopaki zamówili piwo, a ja poprosiłam o wodę z cytryną.
Kiedy już miałam się napić, chłopak sięgnął po komórkę i od razu kiedy ja tylko odebrał podniósł się z miejsca. Przyglądałam się jemu uważnie, a pierwsze co rzucało się w oczy, to złość wymalowana w jego oczach. - Coś się stało? - Zapytałam kiedy wkładał telefon do swojej kieszeni.
- Muszę spadać, ale podam ci swój numer. - Odparł i sięgnął po karteczkę i długopis, które leżały obok na blacie.
- O wiesz, mi też możesz. - Uśmiechnął się Max, na co brunet nawet nie odpowiedział.
- No to do zobaczenia. - Przybił piątkę z moim przyjacielem, a mnie lekko przytulił. Oczywiście odwzajemniłam.
-. Tak w ogóle to jestem David. - Szepnął do mojego ucha. - Miło było poznać.
- A ja Danielle.- Uśmiechnęłam się do niego,a po chwili straciłam go z oczu.